wtorek, 25 sierpnia 2015

Go Get A Roomie!



Na Go Get A Roomie! trafiłam zupełnie przypadkiem - z czyjegoś polecenia i tak jak nie lubię swobodnych ciągnących się miesiącami historii bez sensu dawkowanych sporadycznie to w tym przypadku... Muszę złapać oddech.

Roomie jest frywolną, kochaną i bardzo napaloną (łaknącą bliskości?) osóbką. Przemieszcza się z łóżka do łóżka, ma multum znajomych, nie ma mieszkania i hej!, kto jej zabroni żyć jak chce, skoro osiągnęła wolność i szczęście. W jednym ze swoich przechodnich domów poznaje Lilian - przedziwną kobietę, bo nieulegającą czarowi Roomie. I w tym momencie nie wybucha bomba atomowa lesbijskiej miłości, lecz historia pięknych przyjaźni pomiędzy menażerią bohaterów dalszych i bliższych. Nie będę wdawać się w szczegóły, bo ich poznawanie stanowi frajdę samą w sobie. Roomie trudno uznać za główną postać. Stanowi raczej słoneczko, wokół którego krążą pełne życia planety przeróżnych osobowości.

Go Get A Roomie! luźno podchodzi do tematu seksu. Przy czym ten luz jest naprawdę luźny. Nie wydaję mi się, żeby w komiksie wystąpiła typowa para Jacek i Barbara. Historia zawiera wszelkie możliwe konfiguracje i orientacje, przedstawiając je bardzo naturalnie i jako naturalne. Marzy mi się recenzja pana Terlikowskiego na portalu Fronda. To byłaby wyśmienita lektura. Nagość, taka bardzo częsta i przypadkowa, wymienność partnerów, mało krępacji (kto by pomyślał, że padnie takie słowo) – wszystko odhaczone. Wolna miłość zatriumfowała ponownie!

Mogę napisać, że komiks uczy tolerancji (co za sformułowanie!) albo otwartości albo wolności i może taki był jego zamysł po części, ale… Tratuję go przede wszystkim w wymiarze rozrywkowym. Wizja świata stworzonego z trójkątów i kwadratów nie ma dla mnie niesamowitej głębi albo fajnego przekazu. Ot, tak się bawią i kochają. Za to humor jest przedni i oryginalność zwykłych przecież postaci tworzy genialne interakcje, a w trakcie tego całego biegu, ku totalnej wolności, padają genialne teksty. Wspomnę też, że grafika, zwłaszcza w trakcie momentów śniących, prezentuje się dobrze. Taki paskowy styl, ale pasuje i ma swój klimat.

Go Get A Roomie! funkcjonuje w cotygodniowej publikacji, co może być straszne, bo tempo historii – jeden pasek na siedem dni! – nie powala. Nie polecam łyknięcia komiksu w całości, bo jak się wciągniemy na początku, potem padniemy z tęsknoty. Do przeczytania oczywiście za darmo w necie.


Historie takie jak w powyższym komiksie sprawiają, że mam ochotę biegać częściej. Jaką ta Roomie miała kondycję, żeby tak funkcjonować i być szczęśliwą.

Przerzucam się na miód
.


Żródło obrazka

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Sen Poczeka
- Published By Gooyaabi Templates | Powered By Blogger